No, epickie arcydzieło to jest. Francuski historyk Olivier Wieviorka przez cztery dekady zajmował się II wojną światową, a przez blisko 10 lat pisał dzieło życia – czyli 850-stronicową (w dużym formacie i gęstym drukiem) „Totalną historię II wojny światowej”. I ona jest totalna – w zamiarze, perspektywie i realizacji, a niekiedy w kwestionowaniu utartych prawd i przekonań.
Wieviorka mistrzowsko łączy historię polityczną, militarną, gospodarczą i ludzką, sprawnie balansuje między opisem procesów społecznych a analizą indywidualnych decyzji graczy, miotających się między wiedzą i intuicją, popełniających katastrofalne błędy. Bowiem większość poruszała się na czuja, jak to podsumował cytowany przez Wieviorkę wybitny konserwatywny politolog Raymond Aron, nawiązując do Marksa: „Ludzie sami tworzą swoją historię, ale nie znają historii, którą tworzą.”
Autor pochyla się nad nieeksponowanymi zazwyczaj zjawiskami, choćby nad napięciami społecznymi w walczących państwach. Rola gigantycznego bezrobocia w USA, efekt Wielkiego Kryzysu lat 30., znaczenie importu żywności dla Wielkiej Brytanii, protesty czasów wojny w nieokupowanych krajach, strajki górników Pensylwanii w 1943 roku, zmiana sytuacji kobiet, napięcia rasowe, wierność przytłaczającej większości Niemców Htlerowi do samego końca, osobliwości przypadku japońskiego. I Polska – proszę się nie niepokoić – Polska ma swoje należne miejsce. To naprawdę jest opowieść totalna, podana z dziesiątek, jeśli nie setek, perspektyw.
Wieviorka świetnie panuje nad syntezą. Mieć tak nieprawdopodobnie olbrzymi i różnorodny materiał, założyć sobie tak ambitne cele i się w tym nie pogubić, prowadząc jasną narrację – czapki z głów. Zwraca uwagę na rolę amerykańskiego embarga na ropę dla Japonii, wiele miejsca poświęca roli kontroli surowców, inaczej niż dotąd patrzy na przyczyny niemieckiej klęski pod Moskwą.
Idealna, przykro to rzec, lektura na czasy, gdy trwa dyskusja, czy III wojna już się rozpoczęła, czy zacznie się za chwilę.
Wydawnictwo Poznańskie