„Wysyłał niespotykane promieniowanie, promieniowała z niego siła i tajemniczość. Nie wiedziałam, skąd bierze się ta jego siła, czy jest mądry czy głupi, czułam jednak, że ten mężczyzna jest w stanie zdobyć cały świat. Zadurzyłam się” – pisała Márta Mészáros o Janie Nowickim. Mieli stać się parą na lata.
The Edge kiedyś powiedział o Bono, że to bardzo interesująca paczka facetów. Skleiły mi się te myśli Mészáros i Edge’a, kiedy czytałem pokaźną biografię Jana Nowickiego „Trochę anioł, trochę bies” autorstwa Aleksandry Szarłat. Uroczy, okrutny, czarujący, zawzięty, małostkowy, wrażliwy – do wyboru, do koloru.
Lubię czytać biografie, a poznając życiorysy wielkich aktorów zawsze się zastanawiam, gdzie jest granica między człowiekiem a rolami, które grał, ile spośród tekstów i znaczeń wgrało się w ludzką matrycę. Aleksandra Szarłat dostarcza mnóstwo materiału poznawczego. Przepytała ogrom osób, przeczytała wszystko, co się dało, więc jej książka to przy okazji bardzo interesująca historia polskiej kultury z jej najwybitniejszymi przedstawicielami na pierwszym planie.
A jeśli chodzi o Nowickiego, to szczególnie ciekawym przypadkiem jest wpływ na niego roli Stawrogina w legendarnej inscenizacji „Biesów” Dostojewskiego w reżyserii Andrzeja Wajdy. Jak mówi Kazimierz Kaczor: „Grając jedna po drugiej postacie stworzone przez Dostojewskiego, można się skrzywić psychicznie, ponieważ one są tak pokręcone psychicznie, że nawet te, które uważamy za pozytywne, mają duży odcień negatywny.” A w Stawroginie ni cholery nie sposób dostrzec czegokolwiek pozytywnego, jest za to pełno pociągającego mroku.
Zarówno w tym przypadku, jak i w sprawach męsko-damskich, rodzicielskich, przyjacielskich, branżowych autorka oferuje nam wielogłos, sprzeczne opinie, nie narzuca swego zdania, jest pełna podziwu dla genialnego artysty, ale nie pada z tego powodu na kolana przed człowiekiem. Wyłania się obraz intrygujący, każdy czytelnik może odebrać go po swojemu. No i jest dużo tego, co zawsze lubię w opowieściach o aktorach – smacznych anegdot.
Wielki artysta i skomplikowany człowiek, „tsunami Janek”, „płonący ptak” dostał uszytą na swoją miarę biografię. Warto.
Wydawnictwo Agora